Moje hortensje limelight na pniu...
Troszeczkę cierpliwości, systematyczności, a do tego chyba wielka pasja i zafascynowanie hortensjami... I tak udało się samodzielnie wyhodować małe drzewka hortensjowe limelight.
Pierwsze dwie udało się ukorzenić już kilka lat temu z ułamanych przez wiatr wielgaśnych gałązek wetkniętych do ziemi. Chociaż sadzonki były długie to zamierały od góry. Ale systematycznie obrywałam boczne liście i wszystkie przyrosty i tak udało się wyprowadzić koronę na wysokości ok 40- 45 cm.
Początkowo żal było obcinać "na krótko". Hortki rosły w gruncie w rodzimej ziemi pomieszanej z torfem i podsypanej końskimi kupkami. Kwiaty były dość liczne ale drobne i na cieniutkich pędach. Wiosną tego roku korony drzewek mocno przycięłam, co w efekcie dało silne długie i grube łodygi zakończone cudnie limonkowymi i ogromnymi kwiatami.
Kolejne trzy drzewka limonkowe wyprowadziłam na potrójnych pniach... Rosną w dużych donicach co daje mi możliwość aranżowania, przestawiania i dekorowania nimi moich ulubionych miejsc...
Pomysł na nie pojawił się kiedy sadzonki limelki, które stały w małych doniczkach i do tego w cieniu nadmiernie wybujały wydając długie i liche badylki. Bez żalu przycięłam słabe i drobne kwiatostany i drastycznie obcięłam wszystkie boczne i drobne gałązki.
W tych marnych krzaczkach zostawiłam tylko po trzy najładniejsze, najdłuższe i najgrubsze gałązki. Podwiązałam je do tyczek i obcięłam wszystkie na mniej więcej tej samej wysokości tj. ok. 50- 55 cm
Zapewniłam im dobry start. Wsadziłam do dobrej ogrodniczej ziemi wymieszanej z kwaśnym torfem w stosunku 1:1. Na dno spora dawka kurzęcych kupek i tak w dużych doniczkoworkach bez dodatkowej pielęgnacji przezimowały na świeżym powietrzu.
Tak wyglądały wiosną tego roku kiedy pojawiły się pierwsze listki i zaczęła zawiązywać się korona drzewek...
Wiem, że drzewka hortensjowe można nabyć w wielu szkółkach ogrodniczych i mieć je na już. Jednak moja cierpliwość została wynagrodzona... jestem dumna i mam ogromną satysfakcję z moich własnych hortensjowych drzewek ilmelight...
Pozdrawiam Wszystkich odwiedzających i życzę miłego dnia...
Prześliczne <3 , niesamowite że udało Ci się wyhodować je od praktycznie szczepek :)
OdpowiedzUsuńMoja cierpliwość się opłaciła...satysfakcja ogromna... Już tak mam, że próbuję coś po swojemu wykombinować... nie zawsze się to udaje ale nigdy się nie zniechęcam... Dziękuję i pozdrawiam
UsuńZainspirowałaś mnie. Też spróbuję!
OdpowiedzUsuńO to miło... i jak widać po moich cudnych kwiatkach warto spróbować... radość zagwarantowana. Trzymam kciuki...Pozdrawiam i dziękuję
UsuńPiękne drzewka:) Niestety u mnie nie chcą rosnąć i nawet nawóz zakwaszający nie pomaga:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie też nie wszystko chce rosnąć... Pod moje hortki serwuję ziemię zmieszana z torfem kwaśnym i do tego obornik kurzęcy albo koński ... dają radę... Pozdrawiam
UsuńNiesamowita praca zwieńczona wspaniałym dziełem :) Szczerze podziwiam <3
OdpowiedzUsuńO tak... mój ośli upór został nagrodzony... kwiaty ogromne i dorodne zdobią ogród jak świecące lampiony - dziękuję i pozdrawiam
UsuńWiosną kupiłam drzewka limelkę i vanilkę ze sklepu internetowego. Przysłali rachityczne, cienkie pieńki, nitkowate gałązki a teraz byle jakie, zwieszające się kwiatki. Cena - wygórowana za coś takiego. Mam z ubiegłorocznych patyków kilka odmian, niektóre z nich mocno wybujały, właśnie na jeden lub dwa pędy. Zachęcona twoim sukcesem postanowiłam sama spróbować i wyhodować drzewka o mocnych gałązkach i ślicznych, dużych kwiatach. Pięknie wszystko opisałaś i zobrazowałaś, a więc zaczynam własną produkcję! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńDziękuję to miłe, że moje doświadczenie z limkami i blogowe wypociny mogą inspirować... Nie jest to praca wymagająca wielkiego wysiłku... raczej, potrzebna jest do tego spora dawka cierpliwości... bo na efekt niestety trzeba długo czekać... ale warto ja jestem dumna ze swojego dzieła... i trzymam kciuki z powodzenie w kształtowaniu Twoich drzewek limkowych... pozdrawiam
UsuńJolu, a te boczne wcześniej przycięte gałązki nie odrastają?
OdpowiedzUsuńCzasami zaczynają rosnąć listki... ale słabo-zwyczajnie je odrywam. Pozdrawiam
Usuń