sobota, 26 sierpnia 2017

Poranna kawa...

O ile niemal zawsze sobota kojarzy się ze sprzątaniem domu, koszeniem trawników i przygotowaniem do niedzielnego odpoczynku... ja swój dzionek rozpoczęłam pyszną poranną kawką w hotrensjowym zaciszu...
Chwilę wcześniej poprzestawiałam mebelki w swoim salonie co zaowocowało "szerszym" widoczkiem na słoneczny taras i kwitnący hortensjami ogród...
Szybko zorganizowany stolik zaścielony własnym wydzierganym na szydełku obrusikiem i powstała nowy zakątek kawowy...
...a kawka smakowała wybornie... cudne olbrzymie kwiaty hortensji i delikatnie pachnące kwiaty surfinii pozwoliły zapomnieć o sobotnich obowiązkach..
Pozdrawiam i wszystkim odwiedzającym życzę miłej i słonecznej niedzieli...

środa, 23 sierpnia 2017

Moje hortensje limelight na pniu...

Troszeczkę cierpliwości, systematyczności, a do tego chyba wielka pasja i zafascynowanie hortensjami... I tak udało się samodzielnie wyhodować małe drzewka hortensjowe limelight.
Pierwsze dwie udało się ukorzenić już kilka lat temu z ułamanych przez wiatr wielgaśnych gałązek wetkniętych do ziemi. Chociaż sadzonki były długie to zamierały od góry. Ale systematycznie obrywałam boczne liście i wszystkie przyrosty i tak udało się wyprowadzić koronę na wysokości ok 40- 45 cm.
Początkowo żal było obcinać "na krótko". Hortki rosły w gruncie w rodzimej ziemi pomieszanej z torfem i podsypanej końskimi kupkami. Kwiaty były dość liczne ale drobne i na cieniutkich pędach. Wiosną tego roku korony drzewek mocno przycięłam, co w efekcie dało silne długie i grube łodygi zakończone cudnie limonkowymi i ogromnymi kwiatami.
Kolejne trzy drzewka limonkowe wyprowadziłam na potrójnych pniach... Rosną w dużych donicach co daje mi możliwość aranżowania, przestawiania i dekorowania nimi moich ulubionych miejsc...
Pomysł na nie pojawił się kiedy sadzonki limelki, które stały w małych doniczkach i do tego w cieniu nadmiernie wybujały wydając długie i liche badylki. Bez żalu przycięłam słabe i drobne kwiatostany i drastycznie obcięłam wszystkie boczne i drobne gałązki.
W tych marnych krzaczkach zostawiłam tylko po trzy najładniejsze, najdłuższe i najgrubsze gałązki. Podwiązałam je do tyczek i obcięłam wszystkie na mniej więcej tej samej wysokości tj. ok. 50- 55 cm
Zapewniłam im dobry start. Wsadziłam do dobrej ogrodniczej ziemi wymieszanej z kwaśnym torfem w stosunku 1:1. Na dno spora dawka kurzęcych kupek i tak w dużych doniczkoworkach bez dodatkowej pielęgnacji przezimowały na świeżym powietrzu.
Tak wyglądały wiosną tego roku kiedy pojawiły się pierwsze listki i zaczęła zawiązywać się korona drzewek...
Wiem, że drzewka hortensjowe można nabyć w wielu szkółkach ogrodniczych i mieć je na już. Jednak moja cierpliwość została wynagrodzona... jestem dumna i mam ogromną satysfakcję z moich własnych hortensjowych drzewek ilmelight...
Pozdrawiam Wszystkich odwiedzających i życzę miłego dnia...