Witam...
Dawno mnie tutaj nie było i upssss chyba zapomniałam obsługi bloga. Nie wiem co z tego pisania dzisiaj wyjdzie ale na dobry początek spróbuję wstawić kilka zdjęć.
Styczeń przywitał nas temperaturą typowo wiosenną. Na dworze było szaro i buro, a o zimie nawet nikt nie myślał.
W ogrodzie za to panowały jesienne klimaty... wdzięczyły się kolorowe wrzosy, zwisające liście barwinków, ozdobne kapusty przybrane igliwiem i gałązkami wrzosów oraz pięknie przebarwione na bordowo kiścienie. Te kupiłam przez przypadek ale tak mnie zauroczyły, że obowiązkowo dokupię jeszcze w innych odmianach.
No i nie mogę zapomnieć o moich ulubionych hortensjach i trawach. One nawet zasuszone i w beżowo-brązowych barwach są bardzo dekoracyjne nawet w zimie.
Uwielbiam... zobaczcie sami jak to wyglądało...
Dekoracje okazały się być bardzo udane. Zdobią ogród od jesieni do dzisiaj. A nowo nabyte kiścienie pięknie się przebarwiły i super przetrwały zimę w donicach. Takich roślinek poszukuję, takich które będą ozdobą ogrodu przez cały rok , a do tego jeszcze są zmienne w swym wyglądzie w każdym okresie.
No to udało zrobić się wpis na blogu... haha. Trochę to trwało zanim się połapałam sto razy edytowałam, poprawiałam, wgrywałam ale jest...jest...jest....
Gorąco pozdrawiam Jola
Zaległości sporo, a czasu jak zawsze mało, a do tego było dużo strat spowodowanych przez gryzonie, opuchlaki, pędraki i inne szkodniki, które systematycznie odwiedzają ogród. Ale walczyłam dzielnie i dzięki temu najpiekniejsze hortensje i olbrzymie hosty przetrwały.
Niestety poległo większość cebulowych, ogromna ilość ulubionych żurawek, wrzosów, rozchodników, kilka odmian truskawek i sporo różnych sadzonek. Szkodniki panoszyły się jak na własnej stołówce. Zagnieździły się w kompoście, doniczkach i pod wieloletnimi krzewami i drzewkami.
Ale coś tam ocalało... To najpiękniejsze miejsca w ogrodzie z ubiegłego sezonu i troszkę wspomnień od wiosny do jesieni...
Pozdrawiam Jola